środa, 29 lipca 2015

Tajemnicza rana

Nie pomylę się, jeśli uznam iż każdego z uczestników interesuje pojawienie się "tajemniczej rany" na nosie jednego z naszych instruktorów... Mianowicie chodzi o Pana Bernarda Bania. Krążą plotki, że bił się z dwoma "dresami" pod "Żabką" na Bojarach. Podobno poszedł w nocy do sklepu po Snickersa i napadli go. Nasz instruktor, mistrz sztuk walki, nie dał sobie zrobić krzywdy. Spuścił im  porządny łomot, a sam wyszedł z tego z tylko jedna rana na nosie. Źródła mówią, ze bójka nie zrobiła na nim wrażenia i wracając do domu konsumował, zadowolony Snickersa, a dwóch "dresów" zwijało się z bólu pod sklepem. Tylko, że... No cóż... Pewności nie mamy, że ta historia jest prawdą, iż z drugiej strony teatru plotki mówią, ze Pan Bernard pokłócił się z Panią Helą i ta wkurzona zadała mu cios w nos... Już wiadomo skąd te ruchu capoeiry na naszych rozgrzewkach... Jest jeszcze trzecia wersja:  podobno zepsuł mu się samochód i podczas naprawy, mechanik otwierając maskę uderzył Panu Bernardowi w nos... Która wersja jest prawdziwa... Tego nie wiemy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz